sobota, 26 września 2015

Rozdział 9,10,

Rozdział 9
Klementyna:Wiesz nikomu nie pokazywałam tego przejścia, jesteś pierwszy.
Jack:Czuje się zaszczycony. Może wrócimy do domu?
Klementyna:A co z Anną? Wypadałoby się pożegnać.
Jack:Więc zrobimy tak: najpierw pożegnamy się z Anną a potem wrócimy do domu. Co ty na to?
Klementyna:Dobrze, zgadzam się.
Jack:To co idziemy na górę?
Klementyna:Powiedz, przez cały ten czas myślałeś tylko o tym?
Jack:Szczerze, tak.
Klementyna:Kolejna noc pięknych wspomnień?
Jack:Tak, bardzo pięknych.
(po spędzonej nocy)
Klementyna:Jack czas wstawać.
Jack:Jeszcze trochę!
Klementyna:To miłych snów, a ja idę na spotkanie z Kornelią.
 
Rozdział 10
Klementyna:Witaj siostrzyczko.
Kornelia:Witaj.
Klementyna:Jak tam przygotowania do ślubu?
Kornelia:Na razie dobrze. Kwiaty i stoły są już załatwione. Czy mogłybyśmy wybrać dla mnie suknie razem?
Klementyna:Jeśli chcesz?
Kornelia:Tak, bardzo chcę.
Klementyna:No to zgoda ale chyba nie o tym chciałaś porozmawiać?
Kornelia:Tak, to prawda.
Klementyna:Więc o co chodzi?
Kornelia:Wiem że nie chcesz o tym rozmawiać ale to widać.
Klementyna:Co widać?
Kornelia:No to że ty i Jack jesteście z sobą.
Klementyna:Tak to prawda jesteśmy.
Kornelia:No to co u was?
Klementyna:Dobrze, za godzinę ma pomnie przyjść.
Kornelia:To co za tydzień w salonie?
Klementyna:W salonie. To może zrobimy sobie ciepło-gorące cackało?
Kornelia:Czemu nie, o oczywiście bez kożucha.
Klementyna:Bez.
(gdy Jack już przyszedł)