niedziela, 19 kwietnia 2015

Wstęp:

(cz 1)
Od początku świata istniała dziewczynka zwaną Niebieskim Aniołem. Jedynym archaniołem pół ci żeńskiej. Miała na imię Klementyna co oznacza Łagodną Łaskę. Wychowywała się w niebie. Była smutną i przygnębioną osobą nikt nigdy nie słyszał jej prawdziwego śmiechu. Zawsze gdy się śmiała ten śmiech był sztuczny, wręcz nie prawdziwy.
Po spędzonym dzieciństwie w niebie. Sprowadzono ją na ziemie. Urodziła się parze królewskiej. Mając jednak sześć lat jej moc wyszła spod kontroli. Po nie chcianemu skaleczeniu przyszywanej siostry zamknięto ją w jej pokoju z tarasem.
Gdy skończyła osiem lat bez wiedzy niby rodziców zaczęła uciekać z zamku do małej wioski, która znajdowała się na drugim brzegu. Wszyscy myśleli że jest ciągle w zamku, a tak nie było. W tamtych czasach miała brązowe włosy, niebieskie oczy i jasną cerę. Był tam chłopiec który miał na imię Jack. Co dziwniejsze mieli podobne nazwiska. Z kolei on miał ciemno brązowe włosy, brązowe oczy i jasną
cerę. Wyróżniało go to że chodził ciągle na boso nie zważając jaka to pora roku.
Gdy miała szesnaście lat zmarli jej ,,rodzice” w wypadku. Po tym wydarzeniu trochę mocno się załamała. Następcą tronu miała być Klementyna. Po dwóch latach odbyła się koronacja. Było to trudnym zadaniem, ponieważ nadal nie umiała kontrolować swojej mocy w dużym towarzystwie, a miała zdjąć swoje rękawiczki, których nigdy publicznie nie ściągała.
Po koronacji odbyło się huczne przyjęcie na, które przyszedł nie spodziewanie Jack. Klementyna stała z swobodną miną obserwując chłopca do czasu, w którym przyszywana siostra zabrała rękawiczkę. Dziewczyna prosiła żeby jej od dała rękawiczkę ale ona tego nie zrobiła. Królewna chciała odejść, siostra ją powstrzymywała Klementyna w postrachu się odwróciła i zrobiła lodową barierę. W pośpiechu uciekła, zamroziła fontannę i przeszła na drugi brzeg. Jack wyruszył za nią ale wpadł pod lud. Tej samej nocy wróciła po niego i wyciągnęła chłopca na drugi brzeg. Uciekła później jeszcze raz zostawiając go tam. Była tej nocy pełnia więc zamiast dziewczyny księżyc się nim zajął. Klementyna zbudowała wielki lodowy pałacowy-zamek. Następnego dnia Jack wyruszył w poszukiwania jej lecz nie znalazł. Szukał później jeszcze przez 300 lat aż w końcu ją znalazł na biegunie północnym w zamku wzniesionym na wysokiej górze. Dziewczyna mówiła mu żeby odszedł od niej, że jest potworem ale on nie słuchał i pokazał jej swoją moc. Klementyna spytała go więc po co przyszedł. Od powiedział że przyszedł po nią. Dziewczyna powiedziała że to nie możliwe i ,,że” przez cały ten czas myślała ,,że” nie żyje. Jack ją uspokoił i powiedział ,,nigdy cię już nie opuszczę”. Klementyna się ucieszyła. Jednak to nie był koniec problemów.


Jeśli ktoś tu jest, to miała bym proźbę. Po przeczytaniu na piszcie choć jedn komentarz.
Była bym wdzięczna.

3 komentarze:

  1. Ja jestem, i będę czatować na rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuje to dużo dla mnie znaczy. Drugą część postaram się napisać jak najszybciej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okej... na początek to gorsze...
    W tekście znalazłam trochę błędów np. od dała, a powinno być oddała, lud, a powinno być lód, chyba, że Jack wpadł pod tłum ludzi, a nie pod zamarzniętą wodę. Opowiadanie jest... w miarę przyjemne. Mało opisów i panuje tu mały chaosik... Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach jest już lepiej.
    Chciałam szczerze powiedzieć to, co uważam na temat twojego bloga, mam nadzieję, że hym... przyjmiesz słowa tej delikatnej krytyki w cywilizowany sposób :) pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń