(cz
1)
Od początku świata
istniała dziewczynka zwaną Niebieskim Aniołem. Jedynym archaniołem
pół ci żeńskiej. Miała na imię Klementyna co oznacza Łagodną
Łaskę. Wychowywała się w niebie. Była smutną i przygnębioną
osobą nikt nigdy nie słyszał jej prawdziwego śmiechu. Zawsze gdy
się śmiała ten śmiech był sztuczny, wręcz nie prawdziwy.
Po spędzonym dzieciństwie
w niebie. Sprowadzono ją na ziemie. Urodziła się parze
królewskiej. Mając jednak sześć lat jej moc wyszła spod
kontroli. Po nie chcianemu skaleczeniu przyszywanej siostry zamknięto
ją w jej pokoju z tarasem.
Gdy skończyła osiem lat
bez wiedzy niby rodziców zaczęła uciekać z zamku do małej
wioski, która znajdowała się na drugim brzegu. Wszyscy myśleli że
jest ciągle w zamku, a tak nie było. W tamtych czasach miała
brązowe włosy, niebieskie oczy i jasną cerę. Był tam chłopiec
który miał na imię Jack. Co dziwniejsze mieli podobne nazwiska. Z
kolei on miał ciemno brązowe włosy, brązowe oczy i jasną
cerę. Wyróżniało go to
że chodził ciągle na boso nie zważając jaka to pora roku.
Gdy miała szesnaście lat
zmarli jej ,,rodzice” w wypadku. Po tym wydarzeniu trochę mocno
się załamała. Następcą tronu miała być Klementyna. Po dwóch
latach odbyła się koronacja. Było to trudnym zadaniem, ponieważ
nadal nie umiała kontrolować swojej mocy w dużym towarzystwie, a
miała zdjąć swoje rękawiczki, których nigdy publicznie nie
ściągała.
Po koronacji odbyło się
huczne przyjęcie na, które przyszedł nie spodziewanie Jack.
Klementyna stała z swobodną miną obserwując chłopca do czasu, w
którym przyszywana siostra zabrała rękawiczkę. Dziewczyna prosiła
żeby jej od dała rękawiczkę ale ona tego nie zrobiła. Królewna
chciała odejść, siostra ją powstrzymywała Klementyna w postrachu
się odwróciła i zrobiła lodową barierę. W pośpiechu uciekła,
zamroziła fontannę i przeszła na drugi brzeg. Jack wyruszył za
nią ale wpadł pod lud. Tej samej nocy wróciła po niego i
wyciągnęła chłopca na drugi brzeg. Uciekła później jeszcze raz
zostawiając go tam. Była tej nocy pełnia więc zamiast dziewczyny
księżyc się nim zajął. Klementyna zbudowała wielki lodowy
pałacowy-zamek. Następnego dnia Jack wyruszył w poszukiwania jej
lecz nie znalazł. Szukał później jeszcze przez 300 lat aż w
końcu ją znalazł na biegunie północnym w zamku wzniesionym na
wysokiej górze. Dziewczyna mówiła mu żeby odszedł od niej, że
jest potworem ale on nie słuchał i pokazał jej swoją moc.
Klementyna spytała go więc po co przyszedł. Od powiedział że
przyszedł po nią. Dziewczyna powiedziała że to nie możliwe i
,,że” przez cały ten czas myślała ,,że” nie żyje.
Jack ją uspokoił i powiedział ,,nigdy cię już nie opuszczę”.
Klementyna się ucieszyła. Jednak to nie był koniec problemów.
Jeśli ktoś tu jest, to miała bym proźbę. Po przeczytaniu na piszcie choć jedn komentarz.
Była bym wdzięczna.
Jeśli ktoś tu jest, to miała bym proźbę. Po przeczytaniu na piszcie choć jedn komentarz.
Była bym wdzięczna.
Ja jestem, i będę czatować na rozdział!
OdpowiedzUsuńDziękuje to dużo dla mnie znaczy. Drugą część postaram się napisać jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńOkej... na początek to gorsze...
OdpowiedzUsuńW tekście znalazłam trochę błędów np. od dała, a powinno być oddała, lud, a powinno być lód, chyba, że Jack wpadł pod tłum ludzi, a nie pod zamarzniętą wodę. Opowiadanie jest... w miarę przyjemne. Mało opisów i panuje tu mały chaosik... Mam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach jest już lepiej.
Chciałam szczerze powiedzieć to, co uważam na temat twojego bloga, mam nadzieję, że hym... przyjmiesz słowa tej delikatnej krytyki w cywilizowany sposób :) pozdrawiam i życzę weny :)