(w
lodowym pałacu)
Olafa:Czekałam
ale długo was nie było.
Klementyna:Już
dobrze.
Olafa:Ja
nie wiem czemu nie chce cie się przyznać do tego że jesteście
razem. Gdy by tak nie było to byście nie spędzali z sobą tyle
czasu.
Klementyna:Olafa
co ci mówiłam?
Olafa:Mam powtórzyć?
Klementyna:Nie!
Powtórzyć tylko powiedzieć
czy
pamiętasz.
Olafa:Bardzo
dobrze pamiętam.
Jack:A
co Klementyna mówiła?
Klementyna:Olafa
nie mów mu nic.
Jack:Faktycznie
nic nie mów sam to z niej wyciągnę.
Klementyna:Jack
nie, proszę nie rób tego.
Jack:Już
za późno.
Białowłosy wziął dziewczynę na ręce a później do sypialni. Nikt oprócz ich
nie wiedział co się wydarzyło tej nocy wiadomo tylko że rano
wstali bardzo zadowoleni.
(poranek)
Rozdział
6
Klementyna:Witaj
Jack!
Jack:Witaj
Klemcia.
Klementyna:Jak
się podobała noc?
Jack:Mogę
powiedzieć że była bardzo upojna.
I
z chęcią powtórzył bym to jeszcze raz.
Klementyna:Nie
stety trzeba wstawać. Anna ma dziś urodziny, wypadałoby przynieść
jej jakiś prezent.
Jack:A
co zamierzasz jej podarować?
Klementyna:Jeszcze
nie wiem.
Jack:Morze
dałabyś jej Olafę?
Klementyna:Ktoś
tu ma już dość?
Jack:Nie przeczę mam dość Olafy.
Klementyna:Jak
możesz, przecież ona jest taka słodka.
Jack:I
irytująca.
Klementyna:A
co będę z tego miała?
Jack:Całego
mnie na zawsze. Co ty na to?
Klementyna:Ale
od dziś poczynając?
Jack:Zgoda.
Klementyna:Pamiętasz
o której są te urodziny.
Jack:Mamy
przyjść na 17.00.
Klementyna:Pójdziemy
tam o godzinę wcześniej?
Jack:Po
co?
Klementyna:Po
to żebym mogła się tobą jak najdłużej delektować.
Jack:Ty
to masz pomysły.
Klementyna:Dziękuje
bardzo.
(na
urodzinach)
Droga siostrzyczko jeśli to przeczytałaś proszę uznaj że coś mnie opętało i nie byłam sobą jak to pisałam. Dobrze wiesz że nie była bym do tego zdolna.
Sorka kochana sist.
Klemcia :)
Ps: chcę widzieć wszystkie komy od czatujących na rozdział. (Mam nadzieje że będzie ich po prostu dużo, a kolejny rozdział bardzo długi.)